Ten wpis będzie osobisty. To studium przypadku. Mojego przypadku, który zdarzył się mi niedawno.
A dzielę się tym, bo wiem, że zabierzesz coś dla siebie i dowiesz się czegoś nowego o Sobie.
Straciłam głos (dosłownie)
Zaraz przed majówką straciłam głos. Dosłownie. Przestałam mówić na dwa dni. Kompletnie! Pierwszy raz coś takiego się mi zdarzyło stąd od razu skierowałam się do lekarza (pogodzona z tym, że pewnie dostanę antybiotyki, których się wystrzegam).
Nie miałam żadnych innych objawów, bez temperatury, bez bólu, bez wirusów. Lekarz też za dużo nie powiedział. Dał antybiotyk ale zalecił bym wstrzymała się dwa dni przed zażyciem.
I dobrze.
BO
po dwóch dnia głos zaczął wracać!! Sam od siebie!
I teraz FINAŁ
skąd to się wzięło? Po tych dwóch dniach dotarło do mnie – co ciało mi zrobiło.
Ciało zadecydowało za mnie.
W bardzo dosadny sposób pokazało mi czego nie chcę.
A o co chodzi?
Straciłam głos 2 dni przed warsztatem, który zadeklarowałam się poprowadzić a co co którego czułam rosnący opór. TADAM!
Coś wewnętrznie mi podpowiadało, że nie chcę/ nie mogę prowadzić tego warsztatu.
Ale obiecałam. A ja dotrzymuję słowa, bo można na mnie polegać! (znasz to?)
Im bliżej warsztatu tym opór rósł. Miałam wyrzuty sumienia, że czas który obiecałam, że jest dla mojego synka i męża, przeznaczam na pracę i namnożyło się wiele wiele innych powodów…
Coraz większa niechęć, opór a z drugiej strony poczucie obowiązku wywołały takie rozdarcie i konflikt wewnętrzny, że moje ciało samo za mnie zdecydowało.
Zaniemówiłam więc siłą rzeczy warsztatu nie mogła przeprowadzić.
Gdy termin warsztatu minął, głos zaczął wracać.
Duża lekcja by słuchać swojego ciała – z większą czułością i czujnością.
A co Tobie ciało chce powiedzieć?
Często ignorujemy sygnały płynące z ciała dopóki nie ma pożaru🔥 A potem próbujemy ten pożar szybko ugasić.
Najprostszym przykładem jest gorączka. Często gorączkujemy z przemęczenia/przepracowania. Tak ciało mówi nam: “ZATRZYMAJ SIĘ W KOŃCU!!! Odpocznij. Zajmij się sobą!”.
🔥Każda z nas ma swoje pożary 🔥
Czasem jest to tlący się dym, który nas alarmuje przed zbliżającym się wybuchem a czasem pali się już na całego.
🔥Czy czujesz zmęczenie, brak energii a może rozdrażnienie?
🔥A może po prostu wzdęcia/ gazy, zaparcia?
🔥Albo strzelają Ci stawy a nogi i ręce masz zimne – ciekawe czy śpisz w skarpetkach?
🔥Pewnie też czujesz, że Twoje ciało “nie jest Twoje” i że jest Ci w nim niewygodnie…
Tak Twoje ciało ostrzega Cię przed pożarem. Bo to takie preludium do pogłębiania dalszych dolegliwości.
Wiesz i nie chodzi mi o to, by Cę straszyć.
Oj ajurweda (i ja) jesteśmy dalekie od tego!
Piszę to po to, byś z większą czułością i czujnością obserwowała swoje ciało.
Co ono już teraz Ci mówi?
Wiadomo – lepiej zapobiegać niż gasić pożary i w sumie to jest esencja ajurwedy.
ZAPOBIEGAĆ.
To co możesz zrobić?
🍀Po pierwsze zacznij być bardziej uważna na symptomy płynące z ciała. Niepozorny ból gardła może świadczyć o czymś znacznie głębszym niż infekcja.
🍀Po drugie podchodź do swego ciała ale i umysłu zwiększą czułością i łagodnością. Bez presji i parcia.
🍀Po trzecie, jeśli czujesz gotowość, by z czułością i czujnością przyjrzeć się swojemu ciału, zobaczyć gdzie tli się ogień a gdzie już mamy mały pożar.
A co najważniejsze jesteś gotowa, by się tym zająć
to zapraszam Cię do pracy ze mną.
👉Masz 2 opcje do wyboru: 2 sesje lub 4 sesje. Kliknij TUTAJ i zobacz, jak to dla Ciebie przygotowałam.
🍀Możemy też umówić się na bezpłatną sesję wstępną – 20 minut, gdzie opowiesz mi o swoich potrzebach a ja Ci powiem jak możemy się tym zająć. Przy okazji poznasz mnie i moją energię 🙂